Piękno bez filtra, czyli o budowaniu własnej wartości w dobie social mediów

Dziewczynki zaczynają zmieniać swój wygląd na zdjęciach już w wieku 10 lat. Prawie wszystkie korzystają z aplikacji pomagających poprawić nos, zmienić kształt twarzy, powiększyć oczy czy chociażby nałożyć na zdjęcie odpowiedni filtr. W dobie social mediów dzieci dorastają poddane ciągłej ocenie, która nie ogranicza się wyłącznie do najbliższego środowiska, lecz jej spektrum jest w zasadzie nieograniczone, tak jak nieograniczony jest internet. Jakie niesie to konsekwencje dla rozwoju dziecka i co my, dorośli, możemy z tym zrobić?

Zgodnie z regulaminami serwisów społecznościowych, aby założyć w nich konto, trzeba mieć ukończone 13 lat. Bardzo często jednak spotykamy się z sytuacją, gdy konto posiadają nie tylko nastolatki, ale nawet dzieci, najczęściej pomagają im w tym rodzice. Czy zastanawiamy się czasem, skąd ta granica? Ujmując to w dużym skrócie, podyktowana jest ochroną małoletnich przed przekazami reklamowymi. Zgodnie z polskim prawe i większością kodeksów zachodnich, nie można kierować przekazu reklamowego do ludzi poniżej 13 roku życia. Dlaczego? A no dlatego, że sztab specjalistów z zakresu zdrowia psychicznego i fizycznego dzieci orzekł kiedyś, że psychika człowieka poniżej 13 roku życia nie jest gotowa do prawidłowego odbioru przekazu reklamowego w zdrowy dla siebie sposób. Dlatego oczywiście decyzja o tym, czy złamać regulamin i pozwolić dziecku założyć konto wcześniej należy do nas, rodziców, niewykluczone, że są dzieci, które są dojrzalsze niż ich rówieśnicy, miejmy jednak świadomość, że podejmujemy decyzję inną niż zalecana przez gremia opierające swoją wiedzę na latach badań nad rozwojem dzieci.

Zresztą, presja, jaką powodują social media stanowi wyzwanie także dla starszych nastolatek, ba, nawet dla osób dorosłych. Obserwowanie poprawianych zdjęć, wyidealizowanej rzeczywistości, wiecznie szczęśliwych, pięknych, szczupłych i zadowolonych z siebie ludzi, którym wszystko się udaje, może doprowadzać do frustracji bez względu na wiek. Bo przecież codzienność rzadko tak wygląda. Z tym, że o ile osoba dorosła jest na tyle dojrzała, że jej doświadczenia pozwalają właściwie ocenić sytuację, o tyle dziecko czy nastolatek może odnieść wrażenie, że jego życie nie jest tak ciekawe i udane. Mamy tu zatem do czynienia z budowaniem nieprawdziwego obrazu świata i opartych o niego nierealnych aspiracji.

Kolejnym aspektem jest wystawienie dzieci i młodzieży na ocenę. Social media opierają się przecież nie tylko na kontakcie z innymi, ale także na byciu ciągle ocenianym. Liczba lajków, komentarze, hejt – dzieciaki są pod ciągłym obstrzałem i w stanie permanentnej oceny, od której nie można uciec jak dawniej do bezpiecznego domu, bo internet jest w telefonach w ich kieszeniach. To sprawia, że większość nastolatek próbuje poprawiać swój wygląd w sieci, co może prowadzić do problemów z samoakceptacją i budowania poczucia własnej wartości wyłącznie na tym, jak nasz wygląd oceniają inni. W badaniach „Młodzi Cyfrowi” Fundacji Dbam o Mój Zasięg co piąty nastolatek przyznał, że kreuje w sieci swój wizerunek często podając informacje niezgodne z rzeczywistością. Jednocześnie z badania „Dove Piękno Bez Filtra” wynika, że 91% nastolatek zmieniało swój wygląd na zdjęciach, zanim umieściło je w sieci. Możemy zatem zadać pytanie o to, jak młodzi definiują „kreowanie wizerunku”, fakt jednak jest taki, że u osób intensywnie korzystających z social media, pokazujących tam wyidealizowany obraz siebie może dochodzić do czegoś, co nazywamy dychotomią tożsamości, gdy Ja w sieci to nie ta sama osoba co Ja w świecie offline.

Ostatnim, ale niezwykle ważnym aspektem, na który należy zwrócić uwagę, jest bardzo silnie uzależnieniowy charakter mediów społecznościowych. W zasadzie sytuacja na dzień dzisiejszy wygląda tak, że algorytmy rządzące tego typu serwisami projektowane są tak, aby użytkownik nie chciał z nich wychodzić i spędzał tam jak najwięcej czasu. Bazują one na wiedzy z zakresu neurobiologii oraz psychologii. Badania naukowe dowiodły, że korzystanie z mediów społecznościowych i komunikatorów internetowych oraz wchodzenie w interakcje z innymi ludźmi w internecie powoduje pobudzenie ośrodka nagrody i wydzielanie się dopaminy, neuroprzekaźnika informującego nasz mózg, że oto doświadczyliśmy czegoś przyjemnego. To sprawia, że bardzo szybko potrafimy się przywiązać do korzystania z mediów społecznościowych i może to prowadzić do nałogowego z nich korzystania. Zwłaszcza u dzieci i młodzieży, które mają mniejsze umiejętności samokontroli, za to silną potrzebę akceptacji, bycia częścią grupy czy bycia dostrzeżonym. Czy media społecznościowe, ze swoimi lajkami, komentarzami i kontaktem z innymi nie zaspokajają właśnie tych potrzeb?

Jak zatem wspierać nasze dzieci, aby potrafiły korzystać z mediów społecznościowych z korzyścią dla siebie? Przede wszystkim dbać o relacje i budować w dzieciach poczucie własnej wartości oparte nie o wygląd, lecz o umiejętności, cechy charakteru – wszystko to, na co dziecko ma wpływ i co może wypracować. To daje dzieciom prawdziwe poczucie sprawczości i dumy z siebie. Na wygląd nie mamy dużego wpływu, ale na to czy jesteśmy dobrzy z matematyki, gry w kosza czy może empatyczni, umiejący innym pomóc – jak najbardziej! Powinniśmy także rozmawiać z dziećmi  o tym, że zdjęcia można modyfikować, że ludzie często to robią, aby zdobyć czyjąś uwagę czy komplement i że należy zawsze pamiętać o tym, że to, co widzimy w sieci nie zawsze jest zgodne z rzeczywistością.

Drugim, niezbędnym działaniem chroniącym nasze dzieci w świecie nowych technologii jest wprowadzenie w domu zasad higieny cyfrowej. W Fundacji Dbam o Mój Zasięg opracowaliśmy dziesięć takich zasad, przedstawia je poniża infografika. Ich podstawą jest zapanowanie nad korzystaniem z sieci i smartfona m. in. poprzez kontrolowanie czasu spędzanego w sieci, wyłączenie powiadomień, odkładanie telefonu, gdy go nie używamy i nie robienie wielu rzeczy na raz. Higiena cyfrowa zakłada również budowanie tzw. alternatywy dla świata cyfrowego, poprzez szukanie pasji i zainteresowań poza światem wirtualnym, uprawianie sportu, spędzanie czasu z innymi ludźmi i świadome rezygnowanie z bycia online w określonych porach dnia (np. przed snem i w nocy) lub tygodnia (np. sobota bez internetu).

Czy zatem zabraniać młodzieży korzystania z mediów społecznościowych? Jeśli to dla naszego dziecka ważne i chce tam być, to zakładając, że osiągnęło już ono odpowiedni wiek, nie zabraniajmy mu tego. Internet i social media są dzisiaj elementem naturalnego środowiska rozwoju dzieci i młodzieży. Nakłada to jednak na nas określoną odpowiedzialność wprowadzenia dziecka w ten świat i mądrego towarzyszenia mu w nim, opartego nie na zakazach czy szpiegowaniu go w sieci, lecz na ustalonych wspólnie zasadach i dbaniu o relacje.

Magdalena Bigaj – wiceprezeska Fundacji Dbam o Mój Zasięg. Ekspertka komunikacji społecznej specjalizująca się uzależnieniach od internetu oraz psychospołecznych aspektach pracy. Prowadzi szkolenia dla dzieci i dorosłych z zakresu profilaktyki fonoholizmu. Wcześniej przez kilkanaście lat związana z branżą mediów i nowych technologii. Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Mama trójki dzieci.

Total
0
Shares
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane Artykuły