Małgorzata Ohme: Jak ustrzec swoje dziecko przed uzależnieniem od telefonu i internetu?

Przyjaźń, poczucie własnej wartości, zadowolenie a może smutek, złość, lęk? Dziś na wszystko znajdzie się „apka”. Coraz częściej sprzedajemy swój czas ekranom, coraz częściej uzależniamy się od nich. A skoro my – dorośli, mamy nie lada problem z postawieniem granicy, co dzieje się z dziećmi?

Masz doła przez jedynkę w szkole, kłótnię z przyjaciółką – spoko, odpal sobie Tik Toka, na bank znajdziesz coś zabawnego. A zresztą możecie się pogodzić. Wystarczy dobra emotka i już.
Jak nie ogarniesz zadania, na grupie zawsze ktoś wyśle zdjęcie z rozwiązaniem.
„Starzy” ciągle zajęci – nic nie szkodzi, przecież świetnie potrafisz zorganizować sobie czas. I lepiej, żeby nie jęczeli ci nad uchem, że masz odłożyć telefon…

Ilu nastolatków, a nawet młodszych dzieci w wieku szkolnym, pasowałaby do powyższych opisów? Oswajanie dzieci z postępem, nowoczesnością, cyfrowym światem ma swoje konsekwencje. Niestety zbyt długo nie dostrzegaliśmy problemu.

Jakich zagrożeń dla dziecka w internecie się boimy? Z pewnością większość z nas odruchowo pomyśli o pedofilii, atakach hakerskich, hejcie, przemocy. Rzadko kiedy z tymi zagrożeniami stawiamy na równi bardzo powszechne i ogromnie groźne – uzależnienie. Niemal każdy nastolatek jest codziennie online, a już wielu z nich uzależnionych jest od korzystania z urządzeń elektronicznych. Problem ten może być znacznie większy wśród uczniów szkół średnich. Samotni, pozbawieni uważności rodziców, żyją w świecie wirtualnym, w którym problemy dnia codziennego nie wydają się takie istotne. Poza tym sieć daje im nieograniczone możliwości bycia na bieżąco, w nieustającym kontakcie z rówieśnikami, nie potrzebują rozmowy z żywym człowiekiem, wszystko, czego doświadczają, jest powierzchowne, nietrwałe, mało angażujące. Nie są w stanie przez to budować głębszych relacji, co może być ogromnym upośledzeniem w życiu dorosłym, kiedy będą budować więzi, zakładać rodziny, uczyć się odpowiedzialności za drugiego człowieka.

W szkołach pojawiają się zakazy korzystania z telefonu. Jednak problem jest już na tyle powszechny, że bardzo trudno znaleźć narzędzia do walki. Zakazy nie są skuteczne, nie mamy jak ich egzekwować, poza tym, nikt jeszcze nie powstrzymał nastolatka walczącego o swoją autonomię.

Z raportu Instytutu Badawczego NASK (z 2019 roku) wynika, że większość rodziców nie wprowadza ograniczeń swoim dzieciom jeśli chodzi o czas korzystania z internetu, nie mają oni też informacji, czego w sieci szukają ich dzieci. A to podstawowy błąd. Kolejnym jest brak zainteresowania. I czasu.

Kiedy pochylimy się nad metodami zapobiegania e-uzależnieniom wśród dzieci i młodzieży, musimy mieć ogromną świadomość, że największego wpływu na to uzależnienie nie ma cyfryzacja, a wszystko, co dzieję się poza nią – nasze życie. Umiejętność radzenia sobie, poczucie własnej wartości, oswojenie z emocjami i bezpieczna przestrzeń do ich przeżywania. Konfiskata telefonu nie zlikwiduje lęku, smutku, niepewności. Nie zastąpi poświęconego dziecku czasu, ani nie sprawi, że przestanie ono szukać wrażeń w sieci. To my, rodzice powinniśmy być dla nich bodźcem do doświadczania i przeżywania.

Dajmy naszym dzieciom siebie, najlepszą z możliwych „apek” na życie.

 

Autorką tekstu jest Małgorzata Ohme – psycholog dziecięcy i ekspertka Akademii 5.10.15., mama Klary i Jurka.

Total
0
Shares
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane Artykuły