RAZEM CZY ODDZIELNIE czyli o spaniu z dzieckiem słów kilka

Jest 6:30 rano, czuję, że powoli zaczyna do mnie docierać rzeczywistość. Jest ciepło, miło, wygodnie… aż do chwili, gdy czuję, jak mała, czteroletnia pięta zaczyna wbijać mi się w brzuch. Próbuję się przysunąć do ściany, ale tam napotykam przeszkodę w postaci sześcioletniej głowy, i całej reszty ciała. Jednym słowem, jestem w potrzasku.

Nie będę oszukiwać – nie jest mi zbyt komfortowo. Owszem, bez Teo i Luny (bo to oni właśnie niemal co noc przypuszczają atak na moją sypialnię) śpi mi się spokojniej. Miejsca jest więcej, wstaję dopiero jak zadzwoni budzik, no i nie mam siniaków w miejscach, w które zaliczyłam senny nokaut. A jednak każdy poranek w towarzystwie tych dwóch łóżkowych agresorów jest najfajniejszy z możliwych, bo, co tu dużo ukrywać, nikt nie przytula tak jak oni.

Wokół co-sleepingu, czyli współspania, narosło przez ostatnie lata sporo mitów. Przeciwnicy straszą nagłą śmiercią łóżeczkową u niemowląt lub zaburzeniami rozwoju emocjonalnego u starszych dzieci. Zwolennicy podkreślają, że jak większość zwierząt, mamy zakodowaną genetycznie potrzebę spania z naszymi młodymi (na wypadek gdyby do jaskini wpadł jakiś tygrys szablozębny i chciał je zjeść). Jedni śpią z dziećmi tylko w pierwszych miesiącach życia, żeby ograniczyć nocne wstawanie i odkładanie malucha po karmieniu, inni kontynuują aż do późnego przedszkola (oho, to o mnie). No więc jak to w końcu jest? Można? Nie można?

Przyjrzyjmy się najpierw najnowszym badaniom dotyczącym ryzyka nagłej śmierci łóżeczkowej u dzieci śpiących z rodzicami. Chociaż pierwsze z nich wskazywały na to, że faktycznie współspanie zwiększa ryzyko SIDS, to przy dokładniejszej analizie naukowcy wyodrębnili konkretne czynniki ryzyka, które na to wpływają. Wśród nich wymienia się spożycie alkoholu przez rodzica, regularne palenie papierosów, czy spanie z noworodkiem na kanapie. Gdy pod lupę wzięto pozostałe przypadki okazało się, że nie tylko nagła śmierć łóżeczkowa nie zdarza się częściej, a wręcz rzadziej! Czyli mit nr 1 – obalony.[1]

A co z przekonaniem, że dzieci śpiące z rodzicami stają się bardziej od nich uzależnione? Do niedawna powszechna była opinia, że dzielenie sypialni z maluchem narazi go na to, że będzie nieśmiały i niepewny siebie. A co na to nasi ulubieni naukowcy? Jest taki jeden pracujący w University of Cape Town, który niestrudzenie bada związek między kontaktem między matką a niemowlęciem. Nazywa się Nils Johannes Bergman i w jednym ze swoich eksperymentów udowodnił, że w mózgu noworodków śpiących samotnie w łóżeczkach wytwarza się taka ilość hormonów stresu, która może negatywnie wpływać na umiejętność tworzenia zdrowych relacji i problemy behawioralne w dorosłym życiu.[2] A więc i ten mit może odejść w niepamięć 🙂

Wygląda więc na to, że spanie z maluchem ma same zalety, ale czy na pewno jest dla każdego? My, internetowe matki 😉 mamy taką niebezpieczną przypadłość, że lubimy się niezdrowo fascynować nowymi trendami i modami w parentingu, a potem przekonywać wszystkich naokoło, że ta, i tylko ta, droga jest słuszna. Im moje dzieci są starsze, tym bardziej przechodzi mi ta niezdrowa potrzeba nawracania całego świata. Kiedyś zapewne przekonywałabym każdą niechętną co-sleepingowi matkę, że jak to, przecież to nic takiego, można zrobić dostawkę, można męża na kanapę wyrzucić… ale teraz wiem, że ile rodziców, tyle scenariuszy. A każdy z nich jest tak samo dobry. Jeśli więc masz ochotę spać ze swoim przedszkolakiem i boisz się opinii innych, albo nadchodzących w niedalekiej przyszłości problemów natury psychologicznej u swojego dziecka – niech ten tekst Cię uspokoi. Podobnie jeśli czujesz się niekomfortowo tłumacząc po raz kolejny dlaczego nie chcesz i nie lubisz wciskać się całą noc w małą szczelinę przy ścianie, jedyną przestrzeń niezajętą przez ekspansywnego niemowlaka – masz do tego pełne prawo. Każdemu wedle jego potrzeb i cóż, dobrych snów 🙂


[1]             Blair, P. S. et al (2014) Bed-Sharing in the Absence of Hazardous Circumstances: Is There a Risk of Sudden Infant Death Syndrome? An Analysis from Two Case-Control Studies Conducted in the UK. DOI: 10.1371/journal.pone.0107799

[2]    https://www.researchgate.net/profile/Nils_Bergman2

tymańska

Maria Natalia Tymańska,

matka dwójki dzieci, czteroletniej Luny i sześcioletniego Teo; autorka książki „#MAMA. Nieperfekcyjny nieporadnik”, blogerka parentingowa, a na co dzień właścicielka szkoły języka angielskiego dla dzieci.

Total
0
Shares
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane Artykuły